Psie podróże - Tatry!

Wspólny wypad w Tatry to zdecydowanie moja największa przygoda z Nelą. Możliwość chodzenia po górach, ze swoim najlepszym przyjacielem u boku, to niezapomniane przeżycie. Na Słowacji, w przeciwieństwie do Polski, przepisy pozwalają na wprowadzenie psa na szlak. Dlatego kiedy minęło upalne lato i nadszedł chłodniejszy wrzesień, spakowałam Nele i ruszyłyśmy na Słowację.


Kocham polskie Tatry, jednak obowiązujące przepisy zabraniają wprowadzania psa na większość szlaków. Inaczej sytuacja wygląda u naszych sąsiadów. Na Słowacji, psa można wprowadzić teoretycznie wszędzie. Sami Słowacy bardzo pozytywnie reagują na czworonogów na szlaku. Podczas naszych wędrówek nie spotkaliśmy się z żadną negatywną reakcją. Wręcz przeciwnie, praktycznie każda mijana osoba się do nas uśmiechała, niektórzy podpytywali jakiej rasy jest Nela albo chcieli ją pogłaskać. 

Według słowackich przepisów, pies na szlaku powinien być trzymany na smyczy oraz mieć założony kaganiec. Przygotowując się do naszego wyjazdu spotkałam się z wieloma opiniami, że Słowacy nie przestrzegają tych nakazów. Okazało się to prawdą. Żaden z mijanych przez nas psów nie miał kagańca. W dodatku, niektóre z nich biegały luzem. My  zdecydowaliśmy, że Nela będzie zawsze przypięta na smycz, a na uczęszczanych szlakach zakładaliśmy jej kaganiec.



Jako bazę do wypadów wybraliśmy małą, cichą miejscowość u podnóża Tatr - Stwoła. Prosto z niej, mogliśmy wejść na żółty szlak, prowadzący do Batyżowieckiego Stawu. To była nasza pierwsza wycieczka. Dzień był pochmurny, co trochę nas zniechęcało, ale gdy doszliśmy do Stawu, unoszące się nisko chmury robiły ogromne wrażenie.


Na Neli taka wędrówka nie zrobiła wrażenia. Chwilę odpoczęła, napiła się wody i już chciała iść dalej. Taki pomysł na spędzanie urlopu najwyraźniej bardzo przypadł jej do gustu. Tego dnia przeszliśmy 16 km, co zajęło nam 7 godzin, a pies wcale nie był przemęczony. Widać, że taka aktywność jest dla psa bardzo naturalna - spokojna wędrówka z możliwością eksplorowania środowiska. Mimo tego, że Nela przeszła tyle kilometrów, była mniej zmęczona niż po godzinie spędzonej z kumplami na psim wybiegu. 

Kolejne ciekawe miejsce, które odwiedziliśmy to Popradzki Staw. Myślę, że można to miejsce porównać do naszego słynnego Morskiego Oka. Do Popradzkiego Stawu prowadzi asfaltowa dróżka, ciągnąca się przez las. Szlak jest oblegany przez turystów, ale nie ma się co dziwić. Podejście jest łatwe, a widoki zapierają dech w piersiach. Nad Stawem znajduje się duże schronisko, dookoła jest mnóstwo ławek i stolików. Ludzie odpoczywają, jedzą, piją, jednym słowem, miejsce tętni życiem. 

Z Popradzkiego Stawu można iść na Przełęcz nad Osterwą. Kiedy doszliśmy do rozejścia szlaków, było jeszcze wcześnie a pogoda sprzyjała, więc ruszyliśmy dalej. Mimo, że odległość do pokonania nie była duża, podejście porządnie dało nam w kość. Ścieżka prowadziła zakosami po bardzo stromym zboczu. Wędrówka byłaby bardzo żmudna, gdyby nie otaczające widoki, które bez dwóch zdań, rekompensowały cały trud. 


Po półtorej godziny doszliśmy do Przełęczy, która znajduje się na wysokości 1966 m n.p.m. Stamtąd podeszliśmy jeszcze kawałek na szczyt Osterwa (1980 m n.p.m) - weszliśmy na prawie dwa tysiące metrów! Satysfakcja była ogromna. 


Ostatnie miejsce, które chciałam Wam pokazać znajduje się w miejscowości Zdziar. W sezonie zimowym tętni życiem jako ośrodek narciarski. Natomiast w lato jest oazą spokoju. Widoki są niezapomniane, chyba nigdy nie byłam w piękniejszym miejscu. Zresztą sami spójrzcie.





Wspólne przeżywanie takich chwil to niezapomniane doświadczenie. Taki wyjazd to sztuka kompromisu, musimy wybrać ośrodek gdzie akceptowane są psy, szlaki, które nie będą za trudne. Do tego nosimy ze sobą dodatkowe butelki wody, miskę, trochę przysmaków, kaganiec, mini psią apteczkę i inne rzeczy, ale to, że weszliśmy na prawie dwa tysiące metrów, z naszym kochanym pupilem daje tak ogromną satysfakcję, że te małe trudności odchodzą w niepamięć. We wspomnieniach pozostaje tylko ogromna satysfakcja i radość dzielenia tych chwil z najlepszym przyjacielem. 

Psi głos na Facebooku: KLIK

Komentarze

Prześlij komentarz